MATRIOSZKA
Zainspirowana podróżami oraz chęcią poznawania ciekawych miejsc świata postanowiłam własnoręcznie wykonać "suveniry z podróży". Tak już mam. Niestety, mało cieszy mnie rzecz kupiona. Jak trzeba coś zakupić to oglądam rzecz z każdej strony, podskubuję, liżę , nadgryzam, szarpię i........już mam pomysł na podróbę. Czasem kupię, ale tylko jak mam pomysł jak to coś przerobić, dorobić, skrócić, poszerzyć........, jednym słowem - zmienić zasadniczo formę pierwotną.
Wracając do tematu i ochrony środowiska. Z pomysłem udałam się do second-handu, zakupiłam za bezcen stosowne zasłony, obrusy czy co tam jeszcze i przystąpiłam do sedna. Warkocze uplotłam z resztek wełen zalegających zakamarki meblowe. Twarze Matrioszek są ręcznie malowane farbami do tkanin przez zdolne ręce, włosy zdobione koronkowym haftem.Całe postacie nastębnowane wesołymi nićmi na tkaninie.
Tym razem więc wszystkie osoby, które miały zostać obdarowane okruszkiem z dalekich stron otrzymały Matrioszki - fartuszki kuchenne. Niektóre Matriochy dostały do kompletu piankową łapkę do gorących smacznych potraw, a niektóre wkroczyły do kuchni w parze dla Mamy i Córki.
To ja dostałam ! Ta kobieta nawet pomaga gotować a warkoczami zamiata ! Jest cudna !
OdpowiedzUsuńja też taką mam i jestem z jej pracy bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuń