Nie masz pomysłu na bukiet ślubny lub na zamaskowanie koperty,
bo nie chce Ci się prezentu zakupić?
Oto on.
Śledzisz zająca. Udajesz się za nim na najbliższe pole kapuściane. Zabierasz z niego dwie głowy kapusty , uprzednio sprawdziwszy, czy nie spoczywają już tam zamówione niemowlaki. Jeśli w Twoich stronach dzieci przynosi bocian lub rodzą się w szpitalu, możesz spokojnie podążyć do domu. W starej rupieciarni, czyli w szafce na "rzeczy-przydasie" wygrzebujesz zapomniany kosz wiklinowy. Do tego ozdoby okolicznościowe. Tutaj - serca i bociany, celofan, flizelina. Wszystko razem skręcasz, zwijasz, motasz, upychasz, przyczepiasz, przykręcasz, przybijasz, owijasz, podlewasz i gotowe.
A jeśli młoda para zażyczy sobie wino zamiast kwiatów, co jest w coraz częstszym zwyczaju?
No, to już gorzej. Ale o robieniu wina może innym razem.
Niestety, nie dogoniłam zająca
i kapusty ogrodowe w doniczkach musiałam zakupić w sklepie.
Ale po uroczystości można je posadzić w ogródku
i będą przypominać miłych gości.