STARA LAMPA
Zapal lampę, kochanie, co na strychu
leży...
Wytrzyj z kurzu...
Zobacz, szkiełko pęknięte, wymienić należy
I knot zdarty...
Ja nie na żarty, wszak świecić jeszcze nam może,
Chociaż stara.
Długo leżała w kącie! Czekaj, drzwi otworzę.
We mnie wiara...
Trzeba do niej tylko nafty dolać, knot zapalić...
A zapłonie,
Palić się będzie płomieniem jasnym, gorącym,
Zimne dłonie?
Widzisz, już się ogień lekko żarzy, rozpala...
Czujesz miły?
Światło lampy rozbłyska, widać lunę z dala!
Doda siły.
Zgaś ogień, proszę, już późno, spać niedługo trzeba.
Podaj dłonie.
Patrz, gwiazdy jasno świecą, jedna spadła z nieba.
Biegnę do niej.
Wytrzyj z kurzu...
Zobacz, szkiełko pęknięte, wymienić należy
I knot zdarty...
Ja nie na żarty, wszak świecić jeszcze nam może,
Chociaż stara.
Długo leżała w kącie! Czekaj, drzwi otworzę.
We mnie wiara...
Trzeba do niej tylko nafty dolać, knot zapalić...
A zapłonie,
Palić się będzie płomieniem jasnym, gorącym,
Zimne dłonie?
Widzisz, już się ogień lekko żarzy, rozpala...
Czujesz miły?
Światło lampy rozbłyska, widać lunę z dala!
Doda siły.
Zgaś ogień, proszę, już późno, spać niedługo trzeba.
Podaj dłonie.
Patrz, gwiazdy jasno świecą, jedna spadła z nieba.
Biegnę do niej.
Wiersz znalazłam tu: http://wiersze.kobieta.pl/, lampę znalazłam tam:http://olx.pl/, a czarną farbę - w piwnicy. I choć nie korzysta z nafty, do dodaje uroku ścianom, tworzy nastrój i sobie wisi zamiast leżeć na śmietniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz