wtorek, 26 sierpnia 2014

KOGUT Z CIASTA CHLEBOWEGO



       Dawno, dawno temu, jeszcze w pogańskich czasach  na terenie Kazimierza Dolnego palono rytualne ognie, widocznie nocą po drugiej stronie Wisły. Ich blask przyciągnął ponoć samego diabła, który, rozmiłowany w pięknie okolicznych lasów, zamieszkał w jamie wąwozu, a potem zanurkował w klasztorną fosę. Głodny diabeł rozsmakował w czarnych, kazimierskich kogutach. Nie mogąc się powstrzymać schwycił większość z nich. Ostał się jeden – któremu niestraszny był gniew diabła, przetrząsającego bezowocnie okoliczne lasy i zagrody. Braciszkowie z klasztoru pokropili legowisko diabła święconą wodą, a ten uciekł niepyszny. Ostatni kazimierski kogut obnosił za to dumnie swoje czarne pióra po rynku. By uczcić pamięć bohatera, który uratował Kazimierz Dolny przed diabłem, zaczęto wypiekać jego podobizny z ciasta. Ten maślany kogut-bazyliszek jest nie tylko atrakcją turystyczną, ale i symbolem miasta. Przez szereg lat gościł na wielkim francuskim Święcie Chleba, reprezentując polską tradycję. To źródło tradycji Kazimierza wypieku figurek z ciasta chlebowego.

       Swoją historią chlebowych figurek mogą się też pochwalić tereny kurpiowskie.W wigilię Nowego Roku i w święto Trzech Króli na Kurpiach, a dokładniej w Puszczy Zielonej, wypiekano byśki - pojedyncze ciastka, które swoimi formami i kształtami miały przypominać bydło i zwierzęta domowe (koniki, gąski, psy - stróże trzody i pomocnicy pasterzy, owce, kury, koguty, krówki, baranki, jeźdźców na konikach) oraz wszystkie te zwierzęta, które można było spotkać w puszczy, a więc jelonki, sarny, zające, wiewiórki, niedźwiedzie i in. Prace rozpoczynano od wyrobienia ciasta, które zagniatano przez co najmniej godzinę z mąki pytlowej i wody. Przed rozpoczęciem prac i wypieków wykonywano znak krzyża, tak jak przy wypieku chleba, aby wszystko się udało.Byśki powinny być wypiekane w każdym domu, bo to miało świadczyć o zamożności i gościnności rodziny. Obdarowywano nimi członków najbliższej rodziny i gości. Gest ten odbierano jako wyraz szczerości gospodarzy.
         Więcej legend ani tradycji związanej z chlebowymi zwierzakami nie znam, ale chętnie poznam, jeśli ktoś je podrzuci. Upiekłam za to chlebowe koguty, jeszcze nie skonsumowane, cieszą chwilowo oczy. Przepis w Internecie funkcjonuje jeden, podaję więc kierunek http://kotlet.tv/wielkanocny-kogut/.










Źródło tekstu:

http://kuchnia-polska.wieszjak.polki.pl/ciasta-i-desery/213083,Kogut-kazimierski.html

http://www.regiony.kulturaludowa.pl/publikacja/59-Fafernuchy-byski-nowe-latka--o-kurpiowskim-pieczywie-obrzedowym.html

1 komentarz:

  1. Wspaniałości- jeść czy podziwiać? A serweteczki też niczego sobie.
    Zawsze, jak czas pozwoli będę zaglądać na ten blog bo jest taki urozmaicony, ciekawy. Super.
    Hela

    OdpowiedzUsuń