Dawno, dawno temu, kiedy o luksusach można było tylko marzyć, nawet nie czytać (bo cenzura), dwa leżaki z drewna pomagały ludziom pracy w wygodnym odpoczynku na łonie natury. Rozłożone naprężały swój brezent, utrzymywały ciało w błogiej lewitacji, regulacją dostosowywały się do pozycji leżącej i czytającej....i tak przez wiele lat.
Jednak dopadł je ząb czasu! Niepotrzebne, porzucone, oparte o zardzewiały płot, czekały na dokończenie żywota jako podpałka do ogniska lub ściółka leśna. Ale dobrzy ludzie (patrz:ja) zmienili ich los. Przyniesione do nowego domostwa od razu odzyskały wigor i radośnie zaklekotały podłokietnikami.
Rustykalna czarna bejca pięknie pokryła niezniszczone drewno.
Uszkodzoną śrubę dało wymienić się na nową.
Znaleziony na "ciuchach" brezent w słoneczniki otulił na nowo ich ramiona.
Wprawdzie widziałam podobne leżaki w markecie, ale czy z taką historią?
Nie pozbywajcie się starych przedmiotów, można dać im nowe życie.Problem był z doszyciem tkaniny - na jeden bok bez trudu, ale na drugi ....maszyna nie podnosi wysoko stopki! Co za brak współpracy! Ale współpracował pobliski szewc i pięknie doszył ostatni szew.
Zapraszam więc do poleżenia, pogawędzenia i podziwiania.
Piękne! Chciałabym zamówić taki zestaw. Jaki jest czas i koszt realizacji?
OdpowiedzUsuńZałatwione, zjawią się w odpowiednim czasie i z odpowiedniej okazji. Wyruszam na poszukiwania wzdłuż płotów.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty - tymi słowami bym określił tak odtworzony leżak. Naprawdę, gdyby nie wcześniejsze zdjęcia z przed prac, powiedział bym, że to nowy leżak z hurtowni :D
OdpowiedzUsuń